piątek, 13 grudnia 2013

Rozdział 7- Powrót Bohatera

-Loki, czemu? Czemu nie możesz po prostu puścić mnie wolno?- zapytałam ze łzami w oczach. To była moja ostatnia szansa na wolność.
-Po pierwsze: schlebia mi to, że traktujesz mnie jak najważniejszego boga we wszystkich 9 światach, po drugie: kiedy znajdzie się swoje lustro, nie należy odpuszczać, a po trzecie: gdzie chcesz wracać? Do kogo? Do czego? Nic nie masz na Midgardzie. 
-W takim razie dobrze- powiedziałam zimnym tonem i otarłam łzy. Ta gra nie miała sensu. I tak mnie nie puści.- Dlaczego mam więc jechać z tobą do Asgardu?
-Bo ci tak każę! A, masz udawać moją uczennicę z własnej woli, nie chciałbym, żeby myśleli, że cię porwałem.
-A co mi zrobisz, jeśli im powiem prawdę?- Jego mina była bezcenna. Jeszcze przed chwilą byłam przestraszona i posłuszna. Cóż... dobre czasy się skończyły. Teraz będzie dla boga taka jak dla wszystkich. Loki szybko się otrząsną po moim "ataku".
-Myślisz, że uwierzą tobie? Śmiertelnej kobiecie?- roześmiał się złowieszczo, a mnie przeszły ciarki po plecach- Jestem ich bohaterem! Nic nie możesz zrobić. Ale mam dla ciebie dobrą wiadomość. O ile chcę, żebyś postawiła mnie w dobrym świetle w oczach... przepraszam oku Odyna, to dla Thora możesz być wredna, możesz doprowadzać go do furii, tak by był podczas naszego pobytu tam jak najbardziej rozeźlony. Mam pewien plan.
-A co ja będę z tego miała?
-Zobaczysz Asgard, pozwolę ci żyć, nauczysz się magii, zrozumiesz symbol na swoim ramieniu, będziesz się miała okazję zemścić na Angelice... Wymieniać dalej?
-Na Angelice?
-Nie zdziwił cię fakt, że mimo tego, że pochodzicie nie z tej samej rodziny, macie takie samo znamię?- moja mina musiała mówić sama za siebie- No cóż...
-Jak będę się mogła na niej zemścić?- muszę przyznać, że perspektywa zemsty za bycie "tą gorszą" przez całe dzieciństwo, była bardzo bardzo kusząca. Loki wiedział jak kogoś przekonać do jego pomysłu.
-Umówmy się. Jeśli będziesz dobrze grała, a mój plan zadziała, będziesz mogła zrobić co chcesz. Umowa?- wyciągnął do mnie rękę.
-Umowa- uścisnęłam jego rękę na zgodę. Teraz będziemy współpracować, ale nie wiem, do czego to prowadzi. Zawieszenie broni, zawieszeniem broni, ale mili dla siebie raczej nie będziemy.
-Zatem jutro wyruszamy do Miasta Bogów.
      Następnego dnia kłamca uczył mnie, jak zachowywać się w miejscu, w którym Kultury się wychował. Nauczył mnie zaklęcia, dzięki któremu będę rozumiała i mówiła w języku Asów. uczyć mnie na szczęście nie musiał. Potrafię się zachować. Wieczorem natomiast w salonie otworzył się most tęczowy. W nim stanął wysoki, dobrze zbudowany blondyn.
-Bracie!!! Jak się cieszę, że cię widzę!!!- to mówiąc pobiegł wprost na trickstera, chcąc go uścisnąć, jednak Loki tylko lekko przesunął się w bok, a rozpędzony niebieskooki wpadł prosto w ścianę. 
-Thorze, naprawdę, nie trzeba się zawsze witać aż tak wylewnie. Mam dość połamanych żeber. 
-HAHAHA!!! Cieszę się, że cię widzę bracie! A co to za piękna niewiasta, która za tobą stoi?
-To ty jesteś tym słynnym Thorem?- powiedziałam to lekko kpiącym tonem.
-Thorze, to Samanta. Moja uczennica.
-Witaj Samanto. Jestem Th...
-Tak, wiem. Dużo o tobie słyszałam. Jesteś dokładnie taki, jak sobie wyobrażałam- mówiąc to uśmiechałam się z wyższością. Loki patrzył na mnie z czymś w rodzaju zadowolenia. dobrze wykonywałam swoją robotę.
-Zatem, ruszajmy do domu!- kłamca rozładował napięcie wiszące w powietrzu. Blondyn znowu zaczął się uśmiechać.
-Heimdallu! Otwórz Bifrost!- kiedy wypowiedział te słowa otoczyło ich tęczowe światło. Srebrny Język objął mnie ramieniem. Spojrzałam na niego zdziwiona.
-Lepiej się mnie trzymaj- wyjaśnił- i pod żadnym pozorem nie zamykaj oczu.
Miałam się spytać o co chodzi, ale nagle poczułam jak unosimy się coraz wyżej i wyżej. Jakaś niewidzialna siła przyciągała nas do jej centrum. Naokoło nas pojawiały się i znikały coraz to nowe gwiazdy. W pewnym momencie poczułam, że gdyby nie Loki, który dalej mnie trzymał, spadłabym.
    Po 6 minutach pod nogami wyczułam twardą powierzchnię. Naokoło mnie wszystko było ze złota. 
-Witaj w Asgardzie, Mieście Bogów!

Wiem, że krótkie, ale jakoś Wam to wynagrodzę! To się musiało kończyć tym zdaniem.

3 komentarze:

  1. To jest....Genialne.
    No normalnie wiesz w jakim momencie przerwać.
    Ach... Teraz jak ja zasnę.
    Czekam z niecierpliwością na rozdział 8
    Dużo, dużo, dużo... weny Ci życzę z całego serducha mego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Za krótkie. Dodawaj może rzadziej, a dłuższe. :|

    OdpowiedzUsuń
  3. Rewelacja, tylko szkoda że Loki się tak do niej odzywa... ;( zero miłości.. :<
    Pozdr i czekam na CD :*

    OdpowiedzUsuń