środa, 30 kwietnia 2014

Rozdział 16- Za moją powieką

Uwaga! Konkurs na spostrzegawczość! Nie powiem o co chodzi, ale ciekawi mnie, czy same zauważycie coś ciekawego w rozdziałach.


                                                                        *Oczami Samanty*
 Stawiliśmy się z Lokim przy Bifroście tuż po świcie. Nasze bagaże nieśli wojownicy. Loki nadal nie powiedział mi po co wyjeżdżamy z Asgardu. Ze zniecierpliwieniem  obserwowałam rycerzy Asgardu starających się niczego nie zepsuć. Wkurzyłam się. Podniosłam rękę i wszystko wypadło im z rąk. W zielonej chmurze przetransportowałam to na stertę bagaży.
-Ktoś tu wstał lewą nogą...- Loki kpił ze mnie ze złośliwym uśmiechem na twarzy.
-Nie lubię jak ktoś się guzdrze. Nie ma miejsca dla takich- odwróciłam się od niego i poszłam w stronę złotego budynku. Po 5 sekundach usłyszałam za sobą jego kroki. Wkońcu się ruszyliśmy.
-I co? Zadowolona?
-Jak najbardziej- powiedziałam ze złowieszczym uśmiechem. Ten wyjazd ciekawie sie zapowiadał.

                                                                   *Oczami (tamtaram tam!) Lex*
     Ile trzeba cierpliwości, żeby całą gimnastykę ćwiczyć bez chwili przerwy. Ta trenerka mnie wykończy! Mam tu jeszcze przychodzić po lekcjach. Przebrałam się w szatni w mój strój na codzień: żółtą bluzę, czarną koszulkę i przetarte jeansy. Ruszyłam w stronę domu. Pogoda rano była piękna, ale teraz zaczynało się ściemniać. Wybrałam ścieżkę przez park. W świetle latarni parkowa alejka wyglądała szczególnie urokliwe. Nie wolno było się tu nikomu zapuszczać odkąd zaginęła pewna dziewczyna. Przypuszcza się, że została porwana. Ja się nie bałam, a nie miałam nikogo, kto by sie przejął moim losem. Ale to nic. Sama potrafię o siebie zadbać. Żulerka z tutejszego miasta mnie znała i każdy wiedział, że lepiej mnie nie zaczepiać. Kiedy podeszłam pod dom była już noc. Otworzyłam drzwi kluczami i weszłam na klatkę schodową. W windzie przejrzałam się w lustrze. Moje brązowe włosy sięgały lekko za łopatki. Miałam ciemne grube brwi i brązowe oczy. Moja karnacja wyróżniała mnie z tłumu. Moja skóra była oliwkowa, ale równocześnie lekko blada i przygaszona. Mało jaki strój mi pasował, nie nadawałaby się do malowanych lalek, hip-hopowców i innych takich. Byłam od zawsze po prostu sobą. Lex Smith.
      Otworzyłam drzwi do mieszkania i od razu zorientowałam się, że coś jest nie tak. Jak najciszej, tak jak mnie uczono na kursach. Światło z lampki z salonu i muzyka dobiegająca stamtąd były najlepszym dowodem na to, że ktoś jest u mnie w mieszkaniu. Wyciągnęłam nóż z kieszeni. Szłam w stronę salonu, gdy nagle...
- Rzuć nóż- poczułam ostrze na mojej szyii- nic ci nie zrobię, ale odrzuć broń.
Odłożyłam ostry przedmiot na podłogę. Spojrzałam w lustro i... Moje serce przyspieszyło.
- Dobrze. Jeśli będziesz tak miła i nie krzykniesz odsłonię ci usta- pokiwałam głową- będę tu tylko trochę. Potrzebuję trochę się zregenerować...- to był czas na działanie. Miałam złapać go za rękę i odebrać broń, zamienić role, ale jego ręka... Jego ręka była...- Nie próbuj sztuczek!- wzmocnił uścisk. Już czułam jak przyciska ostrze mocniej do mojej szyii i... Padł na ziemię. Był nieprzytomny. Chwile patrzyłam na niego przerażona, ale szybko się ogarnęłam. Wiedziałam co zrobić.

                                                                  *Oczami Lokiego* 
        Nie wiem co w nią wstąpiło. Jednego dnia miła i spokojna a następnego przepełnione sarkazmem i wredna. Cały czas mnie zaskakiwała. Objąłem ją i tęczowy most się otworzył. Zawsze lubiłem to uczucie, kiedy gwiazdy otaczały mnie z każdej strony. To było niesamowite i nawet mimo tylu lat podróżowania w ten sposób dalej mnie to niezwykle zachwycało. To była prawdziwa magia. Samanta też się rozluźniła. Ostatnio coraz częściej zdarzało się jej tak zachowywać. Nic z tego nie rozumiałem. Zajmę się tym. Porozmawiam z nią po powrocie. Wylądowaliśmy na wielkim dziedzińcu. Otaczały go drzewa o złoto-czerwonych liściach. Było tu całkiem ładnie, jak na mój gust, ale zdecydowanie za ciepło.
- Witaj królu Loki. Czekaliśmy na ciebie i twą towarzyszkę. Witajcie w Muspellheimie! Miło nam gościć władcę Asgardu i siostrzenicę naszej królowej! Cieszymy się, że nasze światy się połączą dzięki waszemu małżeństwu!- w tej chwili żałowałem, że nie mam aparatu. Jej mina była bezcenna.
     
                                                            *Oczami włamywacza*
    Otworzyłem oczy. Głowa bolała mnie tak, że myślałem, że eksploduje. Podniosłem głowę.
- Nie radzę ci sie ruszać- to był kobiecy głos. Spojrzałem nad siebie.
- Co ty mi robisz?- zapytałem słabym głosem. Nie miałem na nic siły.
- Powiedzmy, że operację na otwartej ręce. Bardzo dzielnie to znosisz.
- Znosiłem gorszy ból- dziewczyna była skupiona na mojej ręce, więc wykorzystałem chwilę, żeby lepiej jej się przyjrzeć. Miała brązowe włosy, które normalnie sięgały pewnie za łopatki, teraz jednak swobodnie opadały na ramiona. Jej brązowe oczy były poprzeplatane złotymi nitkami. Jej ciemne brwi były lekko zmarszczone kiedy ze skupieniem zajmowała się moją ręką. Miała bardzo delikatne dłonie i wyglądała na wysportowaną.
- Napatrzyłeś się? Czy mam pozować?- spytała z przekąsem- To, że się na czymś skupiam nie znaczy, że nie czuję, kiedy jestem obserwowana.
- Kto tak cię wyszkolił, że kiedy masz nóż przy gardle próbujesz walczyć?
- O nie- teraz patrzyła mi prosto w oczy- Na pytania będziesz odpowiadał ty.
- Zatem?- uśmiechnąłem się, mimo, że nie mogła tego zobaczyć.  I tak nie wie o co pytać. Nawet nie wie kim jestem, a nawet jeśli trafi z pytaniem, to nic nie powiem. I co? Będzie mnie torturować? Jej pytanie, udowodniło mi,że jednak powinienem na nią uważać.
-Zatem, co w moim domu robi Zimowy Żołnierz?

9 komentarzy:

  1. Zimowy Żołnierz!? Jej, czy do opowiadania dołączy się jeszcze Kapitan Ameryka? Za mało Lokiego w rozdziale. Czuję się nienasycona. Z niecierpliwością czekam na więcej.
    Pozdrawiam,
    npanka

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaskakujesz.
    Kurde będę musiała oglądnąć Kapitana Amerykę.
    "- Witaj królu Loki. Czekaliśmy na ciebie i twą towarzyszkę. Witajcie w Muspellheimie! Miło nam gościć władcę Asgardu i siostrzenicę naszej królowej!..." To mnie zmiażdżyło. Pewno miałam taką samą minę jak Samanta.
    Uwielbiam twojego bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. OH MY GOD ! Ty jesteś świetna, przeczytałam jak na razie wszystkie rozdziały i jakiś taki nie dosyt mam. Nie raz wpada mi do głowy pomysł żeby zacząć czytać od początku, co nie wykluczone w niedalekiej przyszłości uczynię.
    Pozdrawiam.
    ~ Camilla
    http://camillaaeee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny rozdział, zresztą jak i poprzednie. Wpadnij do mnie: poprzeciwnychstronach.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Naprawdę genialny rozdział!!! Nie mogę się doczekać kolejnego!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mieszaj Kapitana Ameryki z Lokim broń cię boże od tego pomysłu,do tej pory owszem jest dobrze jest dobrze nie powiem.Można by powiedzieć że jestem pewnego rodzaju krytykiem na jednym blogu napisałam że ktoś stworzył owce bez futra ale tu czarna owieczka ma futerko co mnie bardzo cieszy c: wplątanie wątków o Sigyn jest piękne naprawdę,a co do kapitana ameryki to jest jak by inny świat tego tematu o Steve'a Rogers'a podejmij się na osobnym blogu nie warto tego mieszać.Potem wychodzą z tego takie dziwne rzeczy
    Pozdrawiam R.O.A.H.

    OdpowiedzUsuń
  9. Damska wersja Heimdala walczy z Zimowym? Jak dołożysz tam Hulka, który wciśnie Thora w ziemię, to nie wiem na czym będe skupiona, na zbieraniu mojego mózgu z podłogi, czy na biciu ci pokłonów :3

    zapraszam na bloga http://minchievous-spirit.blogspot.com/ ~Anubissus

    OdpowiedzUsuń